Bolesna podróż matki w poszukiwaniu zaginionego syna została ukazana przez pryzmat meksykańskiej reżyserki Fernandy Valadez w filmie „Sin specific señas”
„Nadszedł czas, aby zobaczyć drugą stronę medalu, zamiast wychwalać handel narkotykami, widzimy drugą stronę, szkody, jakie wyrządza” – mówi jej bohaterka, aktorka Mercedes Hernández, w wywiadzie dla Efe.
Na granicy meksykańskiej powszechne stało się, że samochody pasażerskie przyjeżdżały do miejsca przeznaczenia puste, ale załadowane walizkami bez właścicieli.
Skargi co najmniej 400 krewnych zaginionych oraz zeznania niektórych ocalałych pozwoliły na ujawnienie tego, co jest obecnie znane jako masakra w San Fernando.
W 2011 r. w tajnych grobach w gminie San Fernando w Tamaulipas znaleziono co najmniej 193 osoby, ofiary porwania, zaginięć i rabunku przez kartel znany jako Los Zetas.
Dowiedzenie się o tym wydarzeniu dało reżyser pierwszy impuls do stworzenia projektu, gdzie można by ukazać przemoc, jaka panuje w Meksyku.
Trzy lata po wydarzeniu zrealizowała krótkometrażowy film „400 maletas” (2014), poprzednik tej samej historii, którą w 2020 roku przedstawiła jako „Sin señas particulares”, w którym zagłębia się w historię Magdaleny, matki, która nie może znaleźć swojego syna Jesúsa, więc ze stanu Guanajuato jedzie na granicę w poszukiwaniu go.
Jesús chciał wyemigrować do Stanów Zjednoczonych w towarzystwie swojego przyjaciela Rigo w poszukiwaniu lepszego życia, a w zamian obaj natknęli się na handlarzy narkotykami.
Rigo zmarł, a jego matka ma na to dowód, ale Magdalena nie, a możliwość odnalezienia jej żywego syna skłania ją do podróży przez strefy terroru niegościnnego państwa naznaczonego przemocą.
„Chcieliśmy, żeby film był bardzo wiarygodny, żeby wydawał się bardzo realny (…), co skłoniło nas do myślenia, że zdjęcia i sposób, w jaki ją otaczamy, były ważne, aby mówić o emocjach” – mówi reżyser.
Zdjęcia zostały wykonane przez Claudię Becerril i kontrastuje tam piękno pogranicza z przejmującą historią matki z pytaniami bez odpowiedzi, splatającą je z bólem i strachem, pozostawiając niewidzialną, ale namacalną przemoc w dwuznaczności.
Grana przez Mercedes Hernández postać ucieleśnia wiele słabości meksykańskiego społeczeństwa, jest samotną matką, która żyje w biedzie, nie potrafi czytać, a przemoc i niepewność odebrały jej syna i możliwość rozpoczęcia od nowa.
„To prawda, że (Magdalena) jest skromna, nie ma środków, nigdy nie podróżowała, ale jej serce przepełnia miłość i gniew, a także pragnienie odnalezienia syna” – mówi Hernández.
Mercedes została zainspirowany możliwością udzielenia głosu jednej z tysięcy „Magdalenas”, które istnieją w kraju. „Daje ogromną iluzję tworzenia wiarygodnej i złożonej postaci” – mówi.
PRACA W ZESPOLE
Większość ekipy produkcyjnej „Sin señas particulares” to kobiety, co jest cechą wyróżnianą przez reżysera, która kilkakrotnie współpracowała ze scenarzystką, reżyserką i producentką Astrid Rondero.
„Współpracujemy z Astrid odkąd byliśmy studentkami i bardzo naturalne było, że zaczęliśmy dodawać partnerów, z którymi moglibyśmy współpracować z powodu kreatywnego powinowactwa” – mówi Fernanda.
Valadez wierzy, że coraz więcej filmowców poświęca się technicznym obszarom, takim jak fotografia i montaż, wzbogacając projekty takie jak jej.
„Wiele razy filmowcy przeszli przez tak wiele filtrów, że ci, którzy się im opierają, stają się znacznie bardziej dojrzali, z dużym talentem i charakterem” – wspomina.
Po zdobyciu ponad 21 nagród na międzynarodowych festiwalach „Sin señas particulares” pojawia się w kinach w Meksyku 5 sierpnia, a Astrid i Fernanda, które twierdzą, że utworzyły „specjalny duet”, przygotowują się do następnej wspólnej pracy.
„Chodzi o dzieciństwo w czasach handlu narkotykami. O sierocie handlarza narkotyków i o losie dziedzictwa, jakie będą miały te nowe pokolenia. Różni się to od tego, co robiliśmy do tej pory, ponieważ ma bardziej obiecujące zakończenie ”- mówi Astrid.