Wydawać by się mogło, że to całkiem młody kulinarny wynalazek. Jak się jednak okazuje, pierwsze pra- spożywali już trzy tysiące lat temu Chińczycy, a pierwsze spotkanie polskich dyplomatów z zimnymi deserami – wówczas w formie sorbetu – miało miejsce w XVII wieku. Jak zatem na przestrzeni lat wyglądała produkcja lodów i im podobnych deserów?


Przysmak w wersji deluxe

Jak już zostało wspomniane, istnieją dowody na to, że mrożone desery w bardzo prymitywnej formie były sporządzane w Chinach na długo przed urodzeniem Chrystusa. W Europie jednak ich historia również jest imponująca, bo sięga starożytności.

Coś, co na tamte lata można było nazwać lodami, przeniknęło do nas szlakiem przez Bliski Wschód. Początkowo nie znano rzecz jasna metody zamrażania kremów mleczno-jajecznych, więc zadowalano się pokruszonym lodem lub śniegiem polanym winem z dodatkami owoców albo z miodem. Łatwo można się domyślić, że było to danie serwowane tylko najbogatszym (zafascynowany był nimi ponoć sam Neron) – sprowadzenie lodu lub śniegu z gór było bardzo kosztowne. Oczywiście budowano już wówczas prymitywne doły, w których można było przechowywać lód, jednak i to generowało niemałe koszty.

Lody jak dawniej (a w tym przypadku wręcz „jak drzewiej”) przypominały więc bardziej sorbet. I pod taką właśnie nazwą zetknęli się z nimi polscy dyplomaci w XVII wieku na tureckim dworze. Samo słowo sorbet w języku włoskim oznacza w wolnym tłumaczeniu „jedz i pij”, co doskonale oddaje konsystencję tego deseru. Według relacji sprzed 400 lat, ówczesny sorbet był często „mieszaniną wody, cukru, wody różanej i soku z cytryny oraz kandyzowanych w cukrze cytryn, fiołków, lub innych słodkich kwiatów”.

Kiedy już opatentowano sposób na mrożenie gotowej słodkiej masy, lody podobne do dzisiejszych zaczęły coraz szerzej trafiać na arystokratyczne stoły, organizowano też specjalne lodowe uczty. Natomiast „pod strzechę” trafiły wraz z wynalezieniem maszynki do lodów.

, czyli skąd wziąć lód do loda?

Zdarzyło wam się kiedyś na zadane pytanie „skąd?” usłyszeć „z kątowni”? Ten niezbyt wyszukany żart można śmiało sparafrazować na potrzeby naszych dzisiejszych rozważań. No bo skąd brały się lody zanim nastąpiła mechanizacja produkcji i elektryfikacja? Otóż z… lodowni!

W Polsce co zamożniejsi pozwalali sobie na wybudowanie specjalnego obiektu podziemnego lub naziemnego, w którym magazynowali lód, polewali go wrzątkiem i czekali, aż całość zbije się w jedną masę. Gdy już się to stało, mieliśmy do czynienia z lodownią, która pozwalała trzymać w niskiej temperaturze mięsa, wina, lody i wszelaką żywność, która w letnich temperaturach szybko by się popsuła. Odpowiednio zaprojektowana lodownia potrafiła trzymać chłód nawet przez całe lato!

Pierwsi twórcy lodów w Polsce

Pierwsze mrożone masy lodowe charakteryzowały się krótkim składem i brakiem konserwantów, przez co można było z całą pewnością powiedzieć, że są naturalne. Do tej tradycji postanowiła nawiązać marka Bracia Koral, która stworzyła linię „”. Produkty w tej wyjątkowej kategorii to zapisywane przez dziesiątki lat receptury oraz starannie wyselekcjonowane, najwyższej jakości składniki od zaufanych dostawców. Dzięki temu lody te naprawdę smakują jak dawniej. No, może nie jak te sprzed tysiąca lat, ale już jak sprzed kilkudziesięciu – jak najbardziej!

Udostępnij

Zostaw odpowiedź