Podczas swojego ostatniego koncertu w Puerto Rico Daddy Yankee ogłosił powody, dla których odmieni swoje życie
„La Última Vuelta World Tour” była ostatnią trasą koncertową, którą Daddy Yankee zorganizował przed wycofaniem się ze świata muzycznego , przekonując, że jest gotowy „dać sobie szansę na życie” i w ostatnią niedzielę wieczorem podczas swojego ostatniego koncertu w Puerto Rico, ujawnił coś, co zaskoczyło kilku jego fanów.
Wykonawca utworu „Gasolina” wykorzystał obecność 18 tys. obserwujących na stadionie Hirama Bithorna i ogłosił powód, dla którego zmieni swoje życie i porzuci pełną sukcesów karierę, którą budował przez 33 lata.
„Moi ludzie, ten dzień jest dla mnie najważniejszym dniem w życiu i chcę się nim z wami podzielić, ponieważ życie pełne sukcesu to nie to samo, co życie mające cel” – wyraził ze wzruszeniem.
„Przez długi czas próbowałem zapełnić w swoim życiu pustkę, której nikt nie był w stanie wypełnić , próbowałem wypełnić i odnaleźć w swoim życiu sens. Czasami wydawało mi się, że jestem bardzo szczęśliwy, ale czegoś mi brakowało, abym był kompletny i muszę wyznać, że w tamtych czasach byłem już skończony. Jednak ktoś był w stanie wypełnić tę pustkę, którą czułem przez długi czas ” – wspomniał, gdy fani byli w euforii.
„Mogłem podróżować po świecie latami, zdobywać wiele nagród, poklasku i pochwał, ale uświadomiłem sobie coś, co mówi Biblia: «Co za pożytek dla człowieka, jeśli straci cały świat, jeśli straci swą duszę»? Dlatego dziś wieczorem, rozpoznaję i nie wstydzę się powiedzieć całemu światu, że Jezus żyje we mnie i że ja będę żyć dla Niego” – dodał Raymond Ayala, jak ma naprawdę na imię artysta.
Na zakończenie emocjonalnego koncertu Daddy Yankee wysłał swoim fanom jeszcze jedną wiadomość. „Chrystus cię kocha i Chrystus nadchodzi, nie zapomnij. Podobnie, Jezu, skoro pozwoliłeś mi, dzięki Twojemu miłosierdziu, podróżować po świecie, pozwól mi z Puerto Rico ewangelizować świat. Wreszcie osiągnąłem cel! Jestem wolny. Amen!” – podsumował Portorykańczyk.
Choć nie zdradził szczegółów, zdradził, że będzie kontynuował karierę w muzycznym świecie, ale podąża nową drogą. Być może tą samą, którą rozpoczął Farruko: śpiewanie Panu.
Daddy Yankee wyznał, że nie czuł się szczęśliwy, dopóki nie znalazł pokoju w Chrystusie.
„Pytacie mnie, czego się bałem w tym życiu, bałem się porażki” – powiedział. „Wiele razy nie podobało mi się to, co robię. Robiłem to tak długo, że było Wow! Teraz chcę odpocząć i obudzić się w Puerto Rico, nie krępuj się.”
„Kto mnie zna, ta historia się skończyła i rozpocznie się nowa, nowy początek” – powiedział. „Wszystko, co dał mi Jezus, jest teraz przeznaczone dla królestwa i mam nadzieję, że pójdziecie ze mną w tym nowym początku”.