Od premiery kultowej telenoweli minęło 20 lat, a jedna z bohaterek wspomniała swój czas w niej spędzony
Dla Maite Perroni wydaje się niemożliwe, że minęły dwie dekady od dnia, w którym była „chavitą” marzącą o lepszej przyszłości.
Aktorka za pośrednictwem Instagrama udostępniła emocjonalny post, w którym pragnie powrócić do tamtych czasów, za co jest niezwykle wdzięczna.
„Czas leci, tak mi mówili. Pewnego lata 2024 roku, w pierwszych dniach nagrywania Rebelde, pozowałam przed kamerą, nie mając pojęcia, jak to się robi, a tym bardziej co się wydarzy” – zaczęła.
Wyznała też, że wspominanie czasów spędzonych w młodzieżowej telenoweli jest zawsze sprowadzeniem na ziemię i napełnia ją spokojem.
„I właśnie tam wracam za każdym razem, gdy siedzę pośrodku hałasu. Lubię wracać do tej 21-letniej Maite, która bez pretensji wierzyła, że świat jest taki, jaki pomalowali go jej rodzice, do tej Maite, która była zaangażowana w spełnianie swoich marzeń, do tej Maite, która nie wątpiła w to, czego chciała, że mogłam i chciałam to zrobić, nawet nie wiedząc jak. Tej Maite, która nie raz miała złamane serce, dopóki nie uświadomiła sobie, że świat nie jest różowy i że musi być silna” – przyznała.
Oprócz tego piosenkarka podkreśliła również, że Rebelde / Zbuntowani doprowadziło ją do poznania świata i nie zatracenia swojej esencji.
„…Tej Maite, która walczyła, by nie przestać być sobą, tej Maite, która kocha prostotę i ceni prawdę, tej Maite, która sprawia, że inni czują się niekomfortowo ze względu na autentyczność, ale która kocha całą duszą i szczerze” – dodała.
Na zakończenie podzieliła się tym, że jest zachwycona tą dziewczyną sprzed dwóch dekad i że zawsze będzie w niej żyła.
„Dziś ściskam ją całym sobą i bardzo dziękuję tej dziewczynie, która tak wiele mnie nauczyła i która nigdy nie zostawiła mnie samej, tej dziewczynie, która do mnie wraca” – zakończyła.