Meksykanka, która pojawia się w 'Berlin’, będącym prequelem popularnego serialu Netflix „La Casa de Pape


szczegółowo opisała trudną drogę, jaką przeszła, aby stać się częścią nowego spin-offu  


znalazła się w obsadzie jednego z najbardziej oczekiwanych seriali końca roku czyli ,. Jest to , który zgłębi historię postaci granej przez , a planowana jest na 29 grudnia

opowiadała niedawno o tym, jak ten projekt pojawił się w jej życiu. 

Według tego, co powiedziała People en Español, uratował jej życie po kryzysie i konieczności pracy w Hiszpanii. 

„Myślałam, że z karierą rozpoczętą w Meksyku i wytrwałością nie będzie to takie trudne, ale niestety przyszła pandemia i niewiele mogłam zrobić” – wyznała.

„Byłam bardzo zła, czułam, że ​​poniosłam porażkę i chciałam wrócić do Meksyku. Po podziękowaniu za wszystko, czego się nauczyłam i za to, co życie dało mi dzięki możliwości przebywania w innym kraju, zdecydowałam się spakować walizki i dokładnie w tym momencie nadeszło przesłuchanie do ” – dodała. 

Artystka przyznała także, że w momencie castingu czuła strach, ale wszystko poszło dobrze i udało jej się pozostać przy postaci Camille. 



Przestrzegła również, że projekt ten stanowi duże zawodowe i wyjaśniła dlaczego. 

„Dużo nauki na poziomie aktorskim. Dla mnie nagranie tego serialu było ogromnym wyzwaniem, ponieważ postać to rollercoaster emocji, a do tego śpiewa, gra na gitarze i mówi po francusku. Mam też nadzieję, że w przyszłości posiadanie tego doświadczenia w CV otworzy mi więcej drzwi do innych projektów” – wskazała. 

Na koniec wspomniała, że ​​zawsze planowała pracować nad świetnymi propozycjami i dlatego czuje się dumna.

„Wyobrażałam sobie, że czekają mnie wielkie rzeczy, więc starałam się rozwijać i uczyć, i stopniowo narodziło się moje pragnienie podboju świata” – podsumowała.


Udostępnij

Zostaw odpowiedź