„Sky Rojo” miał być nowym, wspaniałym hiszpańskim serialem w serwisie Netflix
Było to poparte faktem, że mieli za sobą twórcę „La casa de papel” i atrakcyjną obsadę, dzięki której można było ukształtować thriller, który wiele obiecywał. Wpływ nie był tak duży, jak oczekiwano – chociaż znacznie przewyższył ten z „White lines” – ale to nie przeszkodziło platformie w odnowieniu go jej trzeci sezon, aby zamknąć historię.
Oczywiście oczekiwanie na zakończenie „Sky Rojo” było dłuższe niż oczekiwano, ponieważ między pierwszą a drugą odsłoną minęły zaledwie cztery miesiące, ale już trzeba było poczekać ponad rok, aby móc zobaczyć trzecią. Zobaczymy, czy wpłynie to na odbiór przez publiczność, ale kiedy zobaczyłam pierwsze dwa odcinki, jest dla mnie jasne, że serial pozostaje wierny sobie, zarówno w tym dobrym kontekście jak i zły.
Petarda odpalona
Jedną z głównych cech charakterystycznych „Sky Rojo” zawsze była bezwstydność, jeśli chodzi o mieszanie gatunków, coś, co w niektórych odcinkach serialu sprawiało, że był to nieco nieobliczalny program, a nawet otwierał pewną debatę na temat tego, czy mamy do czynienia z rozrywką z echem kina Tarantino czy przed pracą macho, która romantyzowała prostytucję. Jedyną niezaprzeczalną rzeczą jest to, że zawsze optowała za ekscesami i nie inaczej będzie teraz.
Oczywiście początek ostatniego sezonu „Sky Rojo” jest nieco wolniejszy z czystej konieczności, ponieważ trzem bohaterkom udało się uciec z pieniędzmi Romea( Asier Etxeandia), a te dwa odcinki pokazują kroki, które podjęły, aby spróbować prowadzić normalne życie. Przynajmniej w przypadku Wendy (Lali Espósito) i Giny (Yany Prado), ponieważ Coral (Veronica Sánchez) jest wciąż tak samo zirytowana jak zawsze, chociaż robi wszystko, co w swojej mocy, aby to ukryć.
Nie oznacza to jednak, że mamy spokojną sytuację, gdyż Romeo jest chętny do zemsty.
I chodzi o to, że „Sky Rojo” zawsze było dość bezpośrednią serią, jeśli chodzi o badanie zarówno motywacji bohaterów, jak i ich sposobu działania. Wszystko dzieje się szybko i niespodziewanie jak zawsze.
Inne szczegóły
Jest tu trochę nowego początku, ale wciąż jest to sposób na położenie fundamentów. Wprowadzono nowe postacie, aby dodać bardziej instynktownego dotyku, czy to teraz – ten nowy towarzysz Moisés (Miguel Ángel Silvestre) – lub więcej kroczenia na przód, śmiałości, ponieważ serial zawsze miał pewien tragiczny ładunek, który powinien osiągnąć szczyt w tym ostatnim sezonie. Na przykład nie byłoby niespodzianką, gdyby Coral skończyła martwa, ponieważ nadszedł moment, w którym wydaje się, że niemożliwe jest, aby mogła rozpocząć nowe życie – chociaż nie zdziwiłabym się, gdyby wybrali coś bardziej pokręconego i próbowała sprzedać swój romans z Moisés jako swego rodzaju szczęśliwe zakończenie dla niej.
Co do reszty, seria nadal stawia na te jasne kolory , które nabierają nowego znaczenia w określonych momentach, ponieważ są sceny, które wydają się prawie widzieć to światło na końcu drogi dla bohaterów, coś, co działa jak przedłużenie końcówki drugiego sezonu. Rzeczywistość jest jednak uparta i nieuchronna – scena rozmowy telefonicznej w drugim rozdziale jest bardzo efektowna – i nie będą mieli innego wyjścia, jak tylko ponownie zmierzyć się z Romeo i że ta konfrontacja pozostawi po sobie kilka trupów.
Na swój sposób te dwa pierwsze odcinki są niczym więcej niż przystawką, bramą do ostatecznego pościgu, który obiecano nam, gdy ogłoszono, że trzeci sezon będzie ostatnim z serii, który się zmaterializuje. Pętla wokół Wendy, Giny i Coral zaczyna się zaciskać, a prawdziwa eksplozja przemocy ma dopiero nadejść. To od osób odpowiedzialnych za „Sky Rojo” zależy, czy zaproponują coś odpowiedniego.
W skrócie
Początek trzeciego sezonu „Sky Rojo” utrzymuje dobrą linię, którą serial osiągnął w ostatnich odcinkach drugiej części, i sprawia, że chcesz wiedzieć, jak wszystko zostanie rozwiązane. Ze swojej strony bardzo podobały mi się pierwsze odcinki potem trochę się rozczarowałam , ale udało im się odzyskać zaufanie. Jest to rodzaj kolejki górskiej, którą zobaczymy, czy zakończy się stylowo, czy nie.