W wieku 11 lat Silvana Estrada zbudowała swoją własną jaranę, instrument w kształcie gitary z jej rodzinnego Veracruz w Meksyku, do zadania klasowego. „Można by pomyśleć, że to będzie dla mnie łatwe”, mówi Estrada. „Ale to było naprawdę trudne”
Łatwe, ponieważ jej rodzice są lutnikami i do dziś wytwarzają oraz sprzedają instrumenty w jej rodzinnym mieście położonym w górzystym regionie Veracruz, stanie portowym położonym we wschodnio-środkowej części kraju.
„Dorastałam, obserwując, jak muzycy z całego świata przychodzą kupować instrumenty od moich rodziców” — wyjaśnia 24-letnia piosenkarka, autorka tekstów i multiinstrumentalistka. „To było niesamowite widzieć, jak ludzie są tak wdzięczni i pasjonują się swoimi instrumentami. Zawsze wiedziałem, że muzyka będzie częścią mojego codziennego życia, ale wtedy po prostu nie wiedziałam jeszcze jak”.
Przyznaje, że choć nie zbudowała innego instrumentu od czasu swojego pierwszego, eteryczny i niemal surrealistyczny głos meksykańskiej artystki stał się jej najważniejszym i najpotężniejszym instrumentem. Jej intensywny wokal emanuje bólem, złamanym sercem i melancholią, tworząc żywe obrazy za pomocą poetyckich tekstów, które szczegółowo opisują historię miłosną.
„Czuję, że nauczyłam się opowiadać historie tylko dzięki jakości mojego głosu i opowiadać historię o tym, kim jestem tylko dzięki mojemu głosowi, nawet jeśli opowiadam historię również słowami. W jakości mojego głosu jest coś głębszego”.
Nauczyła się tego oglądając ikony muzyki ludowej Ameryki Łacińskiej, takie jak Chavela Vargas, Mercedes Sosa i Toña La Negra, nazywając to „procesem uczciwości, a czasami szczerość ma wiele wspólnego z wrażliwością, a wrażliwość ma wiele wspólnego z odwagą więc jest to codzienna podróż, w której musisz zrozumieć, kim jesteś i jak chcesz śpiewać. To jest dla mnie tak cenne, ponieważ to całe moje serce i zamierzam to tutaj umieścić, aby wszyscy mogli to usłyszeć”.
Estrada nieustannie tworzy muzykę i pisze piosenki o miłości we wszystkich jej odsłonach, samotności i nostalgii w swoim debiutanckim albumem Marchita, który ukaże się w piątek (21 stycznia). „Kiedy pisałam album, był to zdecydowanie oczyszczający proces. To był uzdrawiający, terapeutyczny, długi i samotny proces próbujący zrozumieć, co się dzieje z moimi emocjami. Jak po raz pierwszy czujesz ból w klatce piersiowej po rozstaniu, jak to w ogóle możliwe? Muszę to wyrazić słowami i muzyką”.
Planowany do wydania przez Glassnote Records, ten 11-utworowy zestaw nie jest technicznie jej pierwszym – wydała Lo Sagrado w 2017 roku – ale nazywa go swoim pierwszym „naprawdę kompletnym” albumem. „To moje wprowadzenie do świata. Taka jestem dzisiaj. Chciałam zaśpiewać te piosenki sama z instrumentami (np. jarana, wenezuelskim cuatro), ale cały album niesie mój wokal, ponieważ chciałam obronić piosenkę własnym głosem.”
Imię i nazwisko: Silvana Estrada
Wiek: 24
Polecana piosenka: „’Te Guardo’, ponieważ wiele mówi o tym, kim jestem i jak lubię pisać piosenki o miłości”.
Największe osiągnięcie: „ Szczerze, wydanie tego naprawdę wyjątkowego albumu jest moim największym osiągnięciem”.
Co dalej: „Zwiedzanie. Mam na myśli trasę koncertową „Marchita” i nadanie jej życia. Pracuję również nad EP-ką, która będzie o wszystkich radosnych piosenkach, których nie mogłam dodać do „Marchita”, ponieważ były zbyt szczęśliwe, by je włączyć. To będzie piękny, krótki album, który przyniesie szczęście. Po pandemii potrzebowałam trochę światła w swoim życiu. EP wypadnie jeszcze w tym roku.”