Występuje jako wokalista w TRÖTEGALÔPE
W 1994 roku El canto del loco pojawiło się na scenie muzycznej w Hiszpanii. W tym czasie było pięciu młodych ludzi z dużymi pragnieniami i małym doświadczeniem, ale emanujących chuligaństwem i bezwstydną postawą zaczęli piąć się na szczyt. Ich postawa sprawiła, że zdołali nawiązać kontakt z publicznością, która chętnie identyfikowała się z piosenkami takimi jak Pequeñita, La madre de José o Zapatillas,, klasykami hiszpańskiego pop-rocka.
Iván Ganchegui uciekł, gdy tylko album został wydany, a projekt pozostał w kwartecie. Ich rozwój był błyskawiczny i stali się wówczas najważniejszą grupą w Hiszpanii, zapełniając stadiony i dzieląc trasę z Hombres G, który uważał ich za swoich następców.
W 2008 roku perkusista Jandro Vázquez postanowił opuścić grupę. Jako trio Dani Martín, David Otero i Chema Ruiz kontynuowali działalność jeszcze przez dwa lata. Ale w 2010 roku, ku tragedii wielu swoich fanów i kiedy byli na szczycie, postanowili przestać tworzyć razem i ustąpić miejsca karierom solowym.
Nigdy nie powiedzieli, że to koniec i nigdy nie wykluczali powrotu w przyszłości, ale na razie ten dzień nie nadszedł a każdy poszedł swoją drogą. Teraz Dani Martín ponownie wywołał poruszenie, ponieważ ponownie mówi o El canto del loco i zapowiedział album z coverami. Czy kiedykolwiek zobaczymy zjednoczoną grupę?
Wkrótce poznamy wszystkie szczegóły. Na razie ciekawostką jest to, że ten powrót do tamtych czasów zbiega się z zapowiedzią nowego projektu basistą grupy: Chema Ruiz.
Nowy projekt basisty
Kiedy grupa się rozpadła, stworzył kolejny projekt o nazwie Belgrad, który nie miał dużego wpływu komercyjnego. To nie sprawiło, że się poddał i ciągle próbował tworząc Salvador Toxic, które też nie było dużo lepsze. Ale ponieważ nie ma dwóch bez trzech, teraz przedstawia TRÖTEGALÔPE.
„To efekt wieloletnich poszukiwań, koniec niektórych obaw, ale jest też odzwierciedleniem obecnego bezpieczeństwa, które wokół swojej postaci budował Chema Ruiz, były członek El Canto del Loco, Belgradu czy Salvadora Tóxico. Teraz nie tylko jako muzyk, ale także jako główny wokalista”, podkreśliła jego agencja.
Ciekawa nazwa, która ma za sobą historię i przenosi nas w przeszłość Chemy, kiedy tworzył wspomnienia ze swoim dziadkiem, który był weterynarzem i wspólnie z nim jeździł konno oraz podróżował po miastach swojej rodzinnej Kantabrii.
W muzyce jest od prawie trzech dekad, ale do tej pory nie myślał o dźwiganiu całego ciężaru projektu. Postanowił zaryzykować i jego list polecający to Oro, plata y miel, piosenka skomponowana i wykonana przez niego samego.
Piosenka, która opowiada o władzy, pieniądzach i o tym, jak mogą one zepsuć człowieka we wszystkich jego aspektach. Punkt wyjścia do tego, co ma nadejść, co nie wydaje się małe.