Piosenkarka Cazzu zdradziła, że pracowała nad tym materiałem trzy lata
W czwartek argentyńska piosenkarka Cazzu wydała swój nowy album zatytułowany Latinaje, gra słów pomiędzy „linaje” i „latino”, w której wkracza w nowy etap swojej kariery muzycznej.
„La Jefa” umocniła swoją pozycję w przemyśle muzycznym dzięki gatunkowi urban, zwłaszcza trapowi (z feministycznym akcentem), co uczyniło ją jedną z najwybitniejszych argentyńskich artystek w gatunku zdominowanym głównie przez mężczyzn. Jednak w „Latinaje” piosenkarka próbuje odkrywać nowe gatunki muzyki latynoskiej, takie jak cumbia, bachata, merengue, tango, ballada, corrido tumbado i inne, ukazując w ten sposób swoją wszechstronność i chęć odkrywania dźwięków innych niż te, do których była przyzwyczajona, nawiązując kontakt z różnorodną publicznością i zagłębiając się w swoje własne korzenie kulturowe.
Triumfalny powrót
Projekt ten ukazuje się trzy lata po jej ostatnim wydawnictwie Nena Trampa i oznacza jej powrót na scenę muzyczną po tym, jak została matką i przeszła bolesne, głośne rozstanie z meksykańskim piosenkarzem Christianem Nodalem.
Julieta Cazzucheli, bo tak brzmi prawdziwe nazwisko piosenkarki, ujawniła, że pracowała nad tym materiałem przez trzy lata: „W tym czasie zostałam matką i odkryłam życie z zupełnie innej perspektywy. Byłam też w związku, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyłam (…) To koniecznie wpłynęło na niektóre piosenki, miłość do mojego dziecka, życie w tamtym czasie, doświadczenia wszelkiego rodzaju”.
Jej najbardziej osobisty album
W 14 piosenkach Cazzu opowiada o swoich osobistych przeżyciach na przestrzeni lat, takich jak miłość, rozczarowanie i ból, którego doświadczyła po rozstaniu z ojcem swojej córki, Inti. Mówi także o rezygnacji i akceptacji, wzmocnieniu i przede wszystkim o jej drodze do macierzyństwa.
Singlami promocyjnymi (jak dotąd) są „La cueva”, którym zakończyła przerwę w karierze , „Dolce” i najnowszy „Con otra”. Spekuluje się, że ta druga piosenka jest skierowana do Ángeli Aguilar, obecnej żony jej byłego partnera.
Chociaż „Nena Trampa” unikała rozgłosu podczas różnych kontrowersji otaczających jej rozstanie, powraca z nowym albumem, na którym bierze stery swojego życia i opowiada swoją historię, odsłaniając swoją najbardziej wrażliwą i głęboką stronę, i dostarczając projekt, który, oprócz tego, że jest to najbardziej osobisty, jest to również najbardziej ambitny utwór w jej karierze.
„Wielokrotnie tworzyłam więcej dla innych niż mówiłam o Juliecie. I być może to jest różnica w nowym albumie, który jest być może Julietą mówiącą bardziej o tym, co przychodzi mi do głowy, jak pierwsza warstwa mojego umysłu” – wspomniała w niedawnym wywiadzie dla Vogue Mexico.
„Tak, rzeczywiście, to było dla mnie bardzo ryzykowne, jeśli chodzi o moje postrzeganie siebie. Uwielbiam być złym facetem i jednocześnie super fajną kobietą. Naprawdę bałam się pokazać ludziom piosenkę, którą napisałam po pierwszym rozstaniu. Nie wiedziałam, co będzie dalej. Miło jest też przypomnieć ludziom, że czerpiemy inspirację z naszych doświadczeń, ale ta inspiracja jest też przepełniona fantazją i subiektywizmem” – dodała, odnosząc się do utworu „La Cueva”, pierwszego singla z albumu.
Pomimo że pochodzi z bardzo małego miasteczka w Argentynie, poprzez ten album Cazzu „La Jefa” zaprasza marzycieli do pracy nad swoimi najgłębszymi pragnieniami, odrzucając przeszkody, miejsce pochodzenia, krytykę i uprzedzenia, i dając im Latinje jako ukryty dowód na to, że, jak sama mówi: „Nie ma tak wielkiego marzenia, którego nie można by spełnić”.