Meksykańska aktorka jest bliska premiery swojego nowego projektu. Serial fabularny nosi tytuł „3 Body Problem / Problem trzech ciał” i będzie można go oglądać od 21 marca
„To nie było łatwe” – przyznaje Eiza González, opowiadając o swojej drodze do Hollywood, gdzie już zyskała pozycję jednej z nowych latynoskich gwiazd.
Lukę tę otworzyły kilkadziesiąt lat temu Salma Hayek i Sofía Vergara, z silnymi i seksownymi postaciami kobiecymi, ale Eiza chciała dorównać swojemu pokoleniu, reprezentując kobietę oddaloną od pewnych stereotypów w swoim nowym projekcie „3 Body Problem / Problem trzech ciał”. Premiera odbędzie się 21 marca.
„To był bardzo długi proces, który trwał wiele lat. Jestem tu (w Stanach Zjednoczonych) od prawie dziesięciu lat i jeśli zacznę porównywać początek mojej dekady z jej końcem, to w ostatnich latach propozycje, role, przy których mnie rozważano, nie są już takie same, jak wtedy, gdy przyjechałam – mówi z wdzięcznością w jednym z wywiadów.
Dziś skupia na swojej liście 17 międzynarodowych produkcji, w tym „Godzilla vs. Kong” oraz „Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw”.
Jednak w serialu science fiction, który ma się wkrótce ukazać, odgrywa szczególną rolę: fizyka zajmująca się materiałoznawstwem „Auggie”, pionierkę nanotechnologii, z którą kontaktuje się grupa wywiadowcza w celu przeciwstawienia się inwazji istot pozaziemskich.
„Auggie to postać o dużej wrażliwości, ale także o dużej etyce emocjonalnej i z tym się utożsamiam” – mówi.
Produkcja twórców „Gry o tron”, Davida Benioffa i DB Weissa, jest adaptacją powieści chińskiego pisarza Liu Cixina pod tym samym tytułem i ma na celu wywołanie u widza powszechnego terroru: globalnej inwazji, więc konieczne było dostosowanie postaci różnych narodowości.
„Historia rozgrywa się w Chinach, ale twórcy zdają sobie sprawę, że nie można mówić o globalnym kryzysie, nie wspominając o ludziach z całego świata, dlatego nadali tej postaci tożsamość Latynoski, to nie przypadek, ale ma to wiele wspólnego z kulturą” – uważa.
Jest więcej do zrobienia
Pierwszą szansę w Stanach Zjednoczonych dał jej reżyser Robert Rodriguez, który zadzwonił do niej, gdy jeszcze mieszkała w Meksyku i grała w młodzieżowych telenowelach, takich jak “Lola: érase una vez” i “Sueña conmigo”. Aktorka była tak przekonana, że chce spróbować swojego talentu za granicą, że następnego dnia przeprowadziła się do Teksasu , aby pracować nad filmem „Od zmierzchu do świtu”, w którym dała życie wampirowi, którego wcześniej grała jej rodaczka Salma Hayek.
„Możliwości, które miałem, kiedy przybyłem, nie są takie same jak obecnie, mam na myśli, że są o 30, a nawet 40% większe. Cieszę się, że dla ludzi takich jak my (Meksykanów) ten proces postępuje i rośnie, ponieważ na to zasłużyliśmy” – podkreśla.
Uważa jednak, że jest jeszcze wiele do zrobienia, zwłaszcza, że jest to dziedzina zdominowana przez mężczyzn, niezależnie od pochodzenia: „Zasługujemy na znaki latynoskie, ale szczególnie dla kobiet. Mam poczucie, że było wielu mężczyzn, których już obsadzono w pewnych rolach, ale nie meksykańskie kobiety. Dzisiaj jest nas wciąż niewiele, tak naprawdę jesteśmy Melissa (Barrera) i ja.”
„Chcę nadal stawiać sobie wyzwania jako aktorka, pracując z niesamowitymi reżyserami, którzy dają mi możliwość rozwoju i którzy we mnie wierzą. Czuję, że jest wiele możliwości rozwoju” – przyznaje.
źródło: informador.mx