Wokalista Maná zapewnił, że nigdy nie będzie śpiewał u boku Bad Bunny i wyjaśnił dlaczego
Fernando Olvera, lider słynnej grupy, mocno komentował reggaeton i jednego z jego największych przedstawicieli.
W wywiadzie dla gazety El Mundo wokalista Maná powiedział, że jego syn zaproponował mu, aby wkroczył w gatunek miejski w celu dotarcia do nowych pokoleń i unowocześnienia swojej muzyki, ale on się na to nie zgodził, a tym bardziej na współpracę z Bad Bunny.
„Mówi mi, że powinienem zagrać trochę reggaeton, aby stać się sławnym. Mówię mojemu synowi, że nie mam zamiaru nic robić z Bad Bunny” – oznajmił.
Następnie wyjaśnił, że odrzucenie tego nurtu muzycznego wynika z treści jego piosenek.
„Atakuje nas reggaeton. To prawda, że reggaeton wdarł się na sceny muzyki latynoskiej” – wskazał.
„Język reggaeton ma w sobie część seksowności, ale popada też w wulgarność. Aby zrobić coś lepiej, potrzeba trochę czasu, poświęcenia, pomysłowości i kreatywności. Myślę, że nie wkładają zbyt wiele wysiłku w teksty. Niektóre są zbyt brutalne i naprawdę ich nie lubię” – dodał.
Jakby tego było mało, zapewnił też, że większości piosenkarzy brakuje talentu.
„Większość z ich śpiewaków, nie wszyscy, ma niewielki talent. Może się starzeję” – podsumował.