Junaes. fot Instagram @juanes

List otwarty Juanesa na temat depresji


otworzył swoje serce i opowiedział o depresji, na którą cierpiał od kilku lat


Wykonawca „La Camisa Negra” złożył szczere wyznanie na temat swojego zdrowia psychicznego i dołączył do niego refleksję. 

To za pośrednictwem swojego konta na Instagramie poruszył serca swoich obserwujących, ujawniając, że od wielu lat zmagał się z depresją. 

„Poczucie bezbronności czyni mnie silniejszym. Możliwość otwartego mówienia o swoich problemach i niepewności nie czyni mnie tchórzem ani słabym. Wręcz przeciwnie, pomaga mi uzdrowić duszę i stać się bardziej ludzkim. Minęło wiele lat, zanim mogłem napisać te cztery linijki, które właśnie przeczytaliście” – napisał. 

Artysta przyznał też, że w poszukiwaniu szczęścia ludzie napotykają wiele trudności, a kiedy osiągają coś pozytywnego, czują to samo. 

„Każdy, absolutnie każdy niesie krzyż, osobisty smutek, ból czy frustrację, niezależnie od klasy społecznej, religii czy zawodu” – wyjaśnia. „Tak naprawdę sukces zawodowy nie gwarantuje szczęścia, podobnie jak pieniądze. Spędzamy całe życie myśląc, że będziemy szczęśliwi, gdy będziemy to mieli, że będziemy szczęśliwi, gdy będziemy mieli tamto, ale kiedy to nadejdzie, też nie będziemy szczęśliwi”

Następnie Juanes wyznał, że od lat zmaga się z depresją i zapewnił, że jest to bardzo powszechna choroba.  

to bardzo powszechna choroba, bardziej powszechna, niż można sobie wyobrazić. Ja osobiście cierpię na nią od wielu lat. Przez długi czas musiałem radzić sobie z czynnikami genetycznymi i chemicznymi” – kontynuuje swój tekst.

„W dzieciństwie, szkole i na uniwersytecie przeszedłem drogę od skrajnie introwertycznej osoby do konieczności stawienia czoła akceptacji, nienawiści i presji społecznej” – powiedział. 

Na koniec muzyk zastanowił się, jak ważne jest mówienie o depresji w celu jej zwalczania. 

 „Doszedłem do takiego punktu wyczerpania, że ​​nienawidziłem patrzeć w lustro, słuchać mojej muzyki, oglądać siebie w publikacji i, co najbardziej bolesne, nie czerpałem radości z bycia na scenie” – kontynuował.

W liście omówiono, co mu pomogło na tej drodze i kto był dla niego bastionem. Zdaje sobie także sprawę, że jest jeszcze w fazie utajonej, jest częścią jego życia, ale teraz rozumie i wie, jak sobie poradzić z tą sytuacją.

Nie wahaj się szukać pomocy, jeśli jej potrzebujesz. Istnieją narzędzia i eksperci, którzy wskażą Ci światło i będą Ci towarzyszyć. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie z tobą solidaryzował się. Być może jedno lub drugie nie pomoże, ale czas umieści je na swoim miejscu. Najważniejsze, że czujesz się dobrze” – podsumował. 



Zgodnie z oczekiwaniami, publikacja szybko zapełniła się komentarzami jego fanów.

„Dziękuję, że to wyraziłeś, dziękuję, że powiedziałeś to na głos”, „Dziękuję, że podzieliłeś się z nami swoją historią”, „Ładne i prawdziwe słowa”, to kilka wiadomości.

Udostępnij

Zostaw odpowiedź