Manolo Caro, reżyser „La casa de las flores”, odpowiada za tę nową propozycję
Meksykański reżyser „La casa de las flores”, Manolo Caro, ponownie skupia się na rodzinnych kryzysach w swoim nowym serialu
„Sagrada familia” czyli ’Święta rodzina’, to „niepokojąca i pokręcona” historia, w której nic nie jest tym, czym się wydaje, i pokazuje, co matka jest w stanie chronić swoje dzieci na wszelkie sposoby. „Pomysł narodził się z obserwacji i zobaczenia tak wielu matek wokół mnie, moich sióstr oddanych rodzinie, co jest prawie jak normalny zawód” – powiedział Caro w wywiadzie z okazji premiery serialu na Netflix.
W obsadzie znalazły się: Najwa Nimri, Alba Flores, Álex García, Macarena Gómez i Álvaro Rico, nie zapominając o młodych talentach tj. Carla Campra i Iván Pellicer.
Przez osiem odcinków, trwających mniej niż 40 minut, widz zostaje wprowadzony do zawsze świętej postaci matki, ale jak mogłoby być inaczej w przypadku meksykańskiego reżysera, z różnych przypadków, skrajności, oryginalności, a nawet przypadków. Trudno zdefiniować ten projekt audiowizualny, ale z pewnością w tym tkwi jego urok.
„Sagrada familia” nie jest serialem, który łatwo wkracza od pierwszego odcinka. Co więcej, dopóki nie skończysz drugiego, nie będziesz w stanie trochę zrozumieć tego uniwersum, ale dzięki doskonałemu trwaniu, mistrzowskim występom wszystkich aktorów i tej niepokojącej atmosferze, która otacza wszystko, mamy przed sobą inny i atrakcyjny produkt, który warto zobaczyć.
Seria przechodzi od mniej do więcej, ponieważ w odpowiednim momencie zrozumiesz ruchy każdego z bohaterów, dlaczego zachowują się w określony sposób i jakie są ich cele, a wszystko to stopniowo rozbraja wiele istniejących form macierzyństwa i zależności, które można stworzyć. Gdy zaakceptujesz tą grę, staje się to uzależnieniem i chcesz tylko wiedzieć, jaki będzie kolejny krok dla Glorii, postaci Najwy i reakcji wokół niej. Dobrze, że od czasu do czasu widz jest zdezorientowany i trochę zagubiony, jeśli w końcu udzielą mu się dobrych odpowiedzi i wszystko ma sens, tak jak w tym przypadku.
Intryga i napięcie są stałym elementem historii. Czujesz, że przez cały czas coś się wydarzy (i na szczęście wiele się wydarzy), że nikt nie jest tym, za kogo się podaje (maski zawsze spadają), a Nimri po mistrzowsku dźwiga ciężar serii. Tutaj akcja ma charakter psychologiczny, nie ma gorączkowego rytmu thrillera, ale też nie ma wytchnienia i wszystko trawi się bardziej obserwacją niż słuchaniem.
Wspomniana Zulema z „Vis a vis” i Alicia Sierra z „La casa de papel” wybijają się znakomicie, jeśli chodzi o krępowanie się fizycznie, co w takiej postaci wydaje się niemożliwe. Dziewczyna z Pampeluny doskonale oddaje psychopatię bohatera bez zrywów i darmowych pokazów. Udaje jej się nadać inną siłę poprzez gesty i mimikę twarzy, wykorzystując także wygląd i ton głosu, możliwości będące w zasięgu wielkich artystów. Po raz kolejny kończy projekt i błyszczy swoim już oklaskiwanym, kochanym i rozumianym dotykiem.
Alba Flores i jej ryzykowny akcent działają
Alba Flores w dziwny sposób powraca na mały ekran. Poza ambicją i brakiem skrupułów, jakie posiada jej postać, aktorka postanowiła nadać Caterinie, nowej sąsiadce Glorii, szczególny akcent. Nie chcąc ustalić, z jakiego kraju pochodzi, aby nikogo nie urazić, przynajmniej dziwnie jest słyszeć, jak początkowo tak mówi. Ale jak to bywa z całą serią, jak tylko pozwolisz sobie na rozluźnienie i potraktujesz jako czystą zabawę, jako coś innego i zabawnego, okazuje się to sukcesem. Ten zwrot, którego nie widziano we Flores, działa, a także przyciąga i niewątpliwie wzbogaca wyalienowany wszechświat „Sagrada familia”.
Chemia: Álex García i Iván Pellicer
Za pośrednictwem różnych promocji beletrystyki w sieciach społecznościowych zasugerowano już, że postacie Álex García i Iván Pellicer mają w sobie coś wyjątkowego. Bez wchodzenia w szczegóły, by nie złamać tej magii, chemia, którą oboje wydzielają, przenika przez ekran. Udało im się zbudować dwóch mężczyzn i związek wykraczający poza typowy homoseksualny spisek rozwijany w telewizji. Ten mroczny i ekscytujący punkt ich spotkań sprawia, że ich fabuła jest jedną z najbardziej emocjonalnych i czystych.
Zakończenie
„Sagrada familia” ma oszałamiający koniec sezonu. W ostatnich odcinkach wszystko eksploduje z wysokim wynikiem. Wszystko się rozpada, wszyscy mierzą się ze swoimi realiami bez kamizelek kuloodpornych, a ostatni odcinek nabiera rytmu tych, które nie pozwalają się oderwać. Podejmuje ryzyko i wygrywa od początku do końca. Teraz pozostaje tylko czekać, aż Netflix da zielone światło na drugi sezon, aby rozwiać wszystkie wątpliwości, które Manolo pozostawia w powietrzu.