Gitarzysta Carlos Santana zasłabł podczas występu na koncercie w Michigan w Stanach Zjednoczonych
Carlos Santana zasłabł wczoraj na koncercie w Michigan w Stanach Zjednoczonych.
Powyższe miało miejsce podczas występu w Pine Knob Music Theatre w Clarkston.
Ze wstępnych informacji wiadomo, że do 74-letniego gitarzysty z Jalisco przyjechał personel medyczny, dlatego poprosili o modlitwę o zdrowie muzyka.
Uczestnicy krzyczą, by podać mu wodę, a gitarzysta choć początkowo w szoku kurczowo trzyma swoją gitarę, to po chwili sięga po wodę. Wkrótce gitarzysta został zasłonięty kurtyną, przez którą nie było widać dalszych poczynań jego ekipy.
Ze sceny wywieziono go przy aplauzie publiczności. Na nagraniach widać, jak opuszczając ją macha do publiczności.
Jednak rzecznicy gitarzysty wydali oświadczenie.
Menadżer trasy, Paul „Skip” Rickert, przyznał, że sytuacja była niepokojąca. „Panie i panowie, jak widzicie zdarzył się poważny, nagły wypadek medyczny. Pomódlmy się, potrzebujemy tego w tej chwili… Prosimy o przesłanie swojego światła i miłości dla tego człowieka” – zaapelował.
Niedługo po zdarzeniach w sieci zamieszczono oświadczenie, z którego wynika, że Carlos Santana zasłabł z powodu „wyczerpania cieplnego i odwodnienia”. Na szczęście jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, trafił na obserwację i „ma się dobrze”. Kolejny koncert planowany na 6 lipca został odwołany. W Michigan tego dnia pogoda była bardzo trudna – wilgotno i w okolicach 30 stopni Celsjusza. Medycy musieli interweniować z tego powodu także wśród publiczności.
Odezwał się także sam Santana i podziękował za wsparcie i modlitwy. „Dla wszystkich i każdego z osobna, dziękuję za wasze cenne modlitwy. Cindy i ja mamy się dobrze, po prostu staramy się nie martwić. Zapomniałem jeść i pić wodę, więc się odwodniłem i zemdlałem. Błogosławieństwa i cudów dla was wszystkich” – napisał na Facebooku.