Film, który trafił do kin, spotkał się z dużym uznaniem krytyków i publiczności
Dla aktora i producenta Emiliano Zurity wypuszczenie filmu „El baile de los 41 / Bal czterdziestu jeden” nie tylko wymagało tytanicznego zadania, gdyż musiał zmierzyć się z pandemią, ale także walczył z cenzurą w niektórych miastach kraju.
Mimo to i choć film w kinach cieszył się dużym uznaniem krytyków i publiczności, to dla najmłodszego z Zuritów film w reżyserii Davida Pablosa („Las elegidas”, „La vida después”) jest aktualnym tematem, ponieważ nawet 100 lat po wydarzeniu, które jest przedstawiane w historii, w społeczeństwie nadal dominują akty dyskryminacji społeczności LGBTTIQ.
„Ta historia, którą opowiadamy, mogła wydarzyć się w 1901 roku, ale jest tak aktualna, że wystarczy obejrzeć wiadomości, otworzyć gazetę lub wyjść na ulicę, aby zdać sobie sprawę, że nadal istnieje dyskryminacja homoseksualistów i to sprawia, że ta historia, w połowie 2021 roku, nadal jest tak aktualna” – skomentował Emiliano.
W filmie, którego premiera odbyła się w środę na platformie Netflix, Emiliano Zurita gra „Evaristo Rivas”, miłośnika „Ignacio de la Torre”, prawnika z San Luis Potosí, który właśnie przybył do Meksyku.
„El baile de los 41” odtwarza skandal społeczny w Meksyku z początku XX wieku, związany z nielegalnym nalotem policji przeprowadzonym w listopadzie 1901 roku na prywatny dom w Mexico City. Skandal dotyczył faktu, że z grupy mężczyzn, którzy uczestniczyli w spotkaniu, 19 było ubranych w damskie stroje. Pomimo starań rządu, by uciszyć incydent, prasa była skłonna opublikować sprawę, ponieważ uczestnicy należeli do wyższych sfer społecznych.
„To był pierwszy raz, kiedy o homoseksualizmie mówiono otwarcie w meksykańskich mediach i wywarło to trwały wpływ na kulturę meksykańską”- dodał.