Bunbury żałował, że nie może kontynuować trasy, która już się wyprzedała
Enrique Bunbury ogłosił w tę niedzielę, że z powodu problemów z gardłem postanowił odwołać trasę po Stanach Zjednoczonych i Hiszpanii, więc spodziewa się wycofania ze sceny, o czym już myślał kilka miesięcy temu.
„Niestety, dzisiaj w Chicago, dzień przed koncertem w Rosemont, musimy ogłosić, że nie będziemy mogli kontynuować trasy” – powiedział Bunbury w swoim oświadczeniu. „Moje problemy z gardłem i oddychaniem wzrosły i gwałtownie wróciły zeszłej nocy, a to, co myślałem, że będzie kontrolowane, jest całkowicie poza moimi rękami i pragnieniami”.
Bunbury żałował, że nie może kontynuować trasy, która została już wyprzedana, więc potwierdził, że koszt każdego z biletów zostanie zwrócony.
Co się stało z Enrique Bunbury?
W lutym tego roku Bunbury – były lider zespołu Heroes del Silencio – ogłosił, że wycofa się ze sceny z powodu przewlekłych schorzeń gardła i dróg oddechowych, które według jego słów powodowały „ogromny ból i cierpienie”.
„Podjęłam decyzję, bardzo przemyślaną i świadomą, aby porzucić swoją działalność interpretacyjną, na koncertach oraz trasach koncertowych ” – powiedział wieloletni wokalista.
Bunbury wskazał, że odczuwa objawy od 2015 roku. Zatrzymanie aktywności z powodu pandemii COVID sprawiło, że pomyślał, że choroba „rozrzedziła się”, ale podczas ostatniej trasy po Meksyku zdał sobie sprawę, że tak nie jest.
Jednak w tym czasie Bunbury powiedział, że pomimo nie kontynuowania swoich występów, spróbuje komponować i nagrywać więcej albumów, a także „malować i pisać tomiki poetyckie”.
Enrique Bunbury: Niekompletne pożegnanie
Dzięki „El último tour” Bunbury chciał „wypełnić zobowiązania podjęte wcześniej, zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Hiszpanii”.
„Z Ameryką Łacińską zdążyliśmy na czas, ponieważ żadna umowa nie została jeszcze zawarta ” – wyjaśnił.
Ale biorąc pod uwagę „wydarzenia”, jego zespół i on próbowali „zredukować „trasę” po USA i Hiszpanii”, aby pozostawić „jak najwięcej czasu między koncertami”, a tym samym „zapewnić jak najwięcej” odpoczynku, aby jego głos „mógł odpowiedzieć”.
Jak podaje Bunbury, kilka dni temu w Nowym Jorku rozpoczął się pierwszy z „pokazów” tej pożegnalnej trasy, która kontynuowana była w Atlancie: „Oba były dwoma wspaniałymi koncertami, zarówno dla publiczności, jak i dla nas, myślę, że mogę powiedzieć, że z pewnością jestem dumny.”
54-letni Bunbury podziękował swoim fanom za „zrozumienie” w tym, co określił jako „bolesny” moment dla niego i całego zespołu.
Mężczyzna z Saragossy, który miał pożegnać się ze Stanami Zjednoczonymi 6 czerwca, wciąż miał przed sobą koncerty w Chicago, Houston, El Paso, San Diego, Los Angeles, San Francisco, Las Vegas i Anaheim.