Reżyser rozmawiał przez Zoom, aby opowiedzieć o „Nightmare Alley / Zaułek koszmarów” i swojej przyszłej pracy
Najnowszy film Guillermo del Toro „ Nightmare Alley / Zaułek koszmarów ” jest już w kinach. A jeśli chodzi o jego premierę, w ten czwartek po pokazie o godzinie 17:00 w Cineteca FICG, filmowiec z Guadalajary rozmawiał przez Zoom, aby opowiedzieć o projekcie eksplorującym film noir. Rozmowę poprowadził dobry przyjaciel filmowca Trino Camacho.
„ Nightmare Alley / Zaułek koszmarów ” ma w swoich szeregach świetną obsadę, na czele której stoją Bradley Cooper, Cate Blanchett i Rooney Mara, a w skład której wchodzą również m.in. Toni Collette, Willem Dafoe, Ron Perlman i Richard Jenkins.
Del Toro zwrócił uwagę, że w przeciwieństwie do innych jego filmów, ten nie zawiera wydarzeń nadprzyrodzonych jako kontekstu, ale ma bardzo wyszukaną atmosferę.
„Byłem bardzo zainteresowany pozostawieniem pewnych rzeczy, które cię chroniły lub chronią twoją pomysłowość wizualną, ponieważ potwory chronią cię przed głośniejszym mówieniem o pewnych rzeczach. I nie chodzi o to, że nie wrócą, bo po tym filmie jest „Pinokio” i kolejny o potworach. Ale zawsze chciałem spróbować czegoś innego, a ten film jest ciekawym dramatem bez elementów nadprzyrodzonych, chociaż atmosfera jest bardzo dopracowana wizualnie, w pewnym sensie niemal fantastyczna”- powiedział.
Fabuła rozwija takie aspekty, jak chciwość, seksualność i oszustwo, koncepcje, które w Guillerno ewoluowały również od czasów „Crimson Peak. Wzgórze krwi” i „Kształtu wody”.
Ten najnowszy film Del Toro oparty jest na powieści Williama Lindsay Greshama, opublikowanej w 1946 roku, scenariusz jest adaptacją dokonaną przez mężczyznę z Guadalajary w synergii z żoną Kim Morgan. „Film jest zrobiony jak klasyczny film, ale tematycznie jest o wiele bardziej ryzykowny” – powiedział.
Przewiduje, że w przyszłości będzie miał z żoną kolejny projekt, także pod względem scenariusza. Wyznaje, że bardziej lubi pisać we współpracy niż w pojedynkę.
W „Nightmare Alley” ambitny wędrowiec (Bradley Cooper) z talentem do manipulowania ludźmi za pomocą kilku dobrze dobranych słów łączy siły z psychiatrą (Cate Blanchett), która jest jeszcze bardziej niebezpieczna niż on.
„Kiedy masz dwóch aktorów wielkości Cate Blanchett i Bradleya Coopera, cóż, naprawdę zacząłem ćwiczyć i sprawdzać, czy możemy znaleźć nowe rzeczy. Bardzo zmieniłem sposób, w jaki podchodzę do pracy z kamerą, która jest tak samo precyzyjna jak wcześniej ale jest więcej odkryć z aktorami. To film, który naprawdę mi się podobał, a nie tylko filmowanie go w kawałkach, jak zwykle, montowałem go przed kamerą, powiedziałem sobie: zobaczcie, co się z nimi dzieje”, a to zmieniło moje życie, bo otwiera przestrzeń dla aktorów”.
Powiedział też, że jest pod wpływem kina Ripsteina, Buñuela i Gavaldóna. I w tym filmie to widać.
Jeśli chodzi o nowe projekty i nowe wyzwania jako filmowiec, Trino powiedział mu, że to on pracował nad pracą HP Lovecrafta, ale Del Toro podkreślił, że nie wie, czy to się stanie, chociaż chciałby, żeby tak się stało. „Prawda jest taka, że w tej chwili „Pinokio” zajmuje czas do końca roku, a film, który następuje po nim, zajmie nam co najmniej rok. Więc teraz przez następne dwa lata mam to plus serial telewizyjny zatytułowany „El gabinete de curiosidades / Gabinet osobliwości”. Przypomniał, że nad tym projektem pracuje ośmiu reżyserów, jeden z nich to Meksykanin Guillermo Navarro, każdy robi odcinek, a Del Toro tworzy historie.
Filmowanie w Meksyku?
Wreszcie, jeśli chodzi o kręcenie w Meksyku, zaznacza, że zamiar, aby to zrobić, utrzymuje się w nim, biorąc pod uwagę fakt, że jego koledzy Alfonso Cuarón i Alejandro González Iñárritu już to zrobili. „Mam scenariusz, który kosztował mnie dużo pracy, mam go od około 10 lat i doskonale znam już pierwszy akt i drugą połowę. Wiem, dokąd zmierza zakończenie, ale kosztuje mnie to dużo pracy. I tak, jeśli to możliwe, chciałbym wrócić do filmowania w Meksyku, bardzo bym chciał”.
Podkreślił również, że ten scenariusz dzieje się konkretnie w Mexico City.