Carmen Machi wkrótce zaprezentuje „Furię”, serial fabularny autorstwa Félixa Sabroso, który wkrótce ukaże się na HBO Max
Urodzona w Madrycie aktorka gra w nim jedną z pięciu głównych bohaterek, które, będąc już dojrzałe, eksplorują skrajny stan emocjonalny naznaczony gniewem, rozczarowaniem i niezagojonymi ranami.
Serial, łączący w sobie dramat i komedię, zapowiada się jako emocjonalny portret tego, co się dzieje, gdy kobieta zostaje zaatakowana przez życie.
„Jestem bardzo podekscytowana tym projektem” – wyznała Machi podczas wizyty w „El Hormiguero”, gdzie nie tylko mówiła o serialu, ale także o tym, co oznacza ponowna praca z Sabroso, którego uważa za wspaniałego przyjaciela i autora o bardzo szczególnej wrażliwości: „Podziwiam sposób, w jaki pisze, reżyseruje, dba o każdy szczegół”.
Jak wyjaśnia, to właśnie kreatywne współdziałanie jest jednym z powodów, dla których tak bardzo lubi promować tę serię.
Aktorka odniosła się również do koncepcji „wściekłości” zarówno w serialu, jak i w swoim życiu. „Dowiedziałam się, że aby wściekłość się we mnie obudziła, muszę być mocno popychana. Zazwyczaj to uczucie pojawia się, gdy czujesz się źle traktowana, rozczarowana… gdy myślisz, że twój świat jest solidny, a ktoś go burzy”.
Według niej gniew staje się narzędziem oporu, reakcją na niesprawiedliwość lub ból, którego nie da się już dłużej uciszyć.
Pablo Motos chciał wiedzieć, czy uważa się za osobę pełną urazy. Machi szczerze przyznała, że zaczyna tak myśleć. Chociaż zakwalifikowała się: „Nie lubię nikomu źle życzyć, ale wierzę, że są rzeczy, które tak mnie ranią, że nie potrafię już kochać kogoś tak samo. Wolę myśleć: czego ci brakuje, i może na chwilę wymazać to z mojego życia”.
W wywiadzie wspomniano też o jednej z najbardziej kultowych ról w jej karierze: Aidzie, uroczej asystentce sąsiedzkiej, która z postaci drugoplanowej w programie „7 vidas” awansowała do głównej bohaterki własnego serialu w Telecinco.
Machi wyjaśniła, że jej odejście z „Aídy” nie było spowodowane nieporozumieniem zawodowym, ale raczej osobistym i fizycznym problemem: „Byłam szczęśliwa, wszystko szło dobrze, ale był moment, kiedy puściłam to wszystko i coś pękło”. Opowiedziała nawet o epizodzie, który był kluczowy dla jej decyzji: „Kiedy weszłam do studia, zaczęłam płakać i wymiotować. Zrozumiałam, że coś jest nie tak”.
To był punkt zwrotny. Udała się porozmawiać z producentami i powiedziała, że musi się stamtąd wydostać. „Nie zdawałam sobie sprawy z tego, co się ze mną dzieje, ale zrozumiałam, że nie mogę tak dalej”.
Chociaż początkowo planowała być w serialu przez trzy sezony, ostatecznie wzięła udział w pięciu. A jej zdrowie dawało już wyraźne znaki: „Miałam atopowe zapalenie skóry na nogach, przez które krwawiłam od drapania. W dniu, w którym odeszłam z serialu, choroba minęła i nie powróciła”.
Na tym nowym etapie kariery Carmen Machi wydaje się być jak nowa i pełna entuzjazmu nastawiona na czekające ją wyzwania. „Furia” to nie tylko nowy projekt aktorski, ale także sposób na eksplorację emocji z intymnej i kobiecej perspektywy.
Motos wystosował również otwarte zaproszenie do ponownego zaprezentowania długo oczekiwanego filmu „Aida”, nowej części, która rozszerzy uniwersum serii i obiecuje dostarczyć widzom mnóstwo emocji.