Lo mejor del mundo / Ojcowska misja to meksykański film, który pojawi się na Netflix 9 kwietnia
Co byś zrobił, gdybyś pewnego dnia odkrył, że osoba, która wychowywała cię przez całe życie, nie jest twoim prawdziwym ojcem? Że wszystko łączy cię z tym człowiekiem, z człowiekiem, który dał ci dom i opiekę, oprócz więzów krwi. Czy nadal byłby twoim ojcem, czy stałby się kimś obcym? Co definiuje ojcostwo: biologia czy obecność? „Lo mejor del mundo / Ojcowska misja to meksykański film, który pojawił się na Netflix 9 kwietnia. Łączy w sobie dramat, komedię i wzruszającą historię przeznaczoną dla rodziny i skłaniającą do refleksji., porusza te kwestie poprzez historię „Gallo” (w tej roli Michel Brown), mężczyzny, który po tragedii odkrywa, że nie jest biologicznym ojcem swojego syna.
Protagoniści filmu, Michel Brown i uwielbiana aktorka Fernanda Castillo, udzielili wywiadu o refleksji, jaką film chce pozostawić na meksykańskiej scenie, w której koncepcja ojcostwa zmienia się z biegiem czasu. Sytuację tę należy pokazać na ekranie, biorąc pod uwagę fakt, że w tym kraju niezliczona liczba osób ma rodziny oparte na więzach rodzicielskich znacznie różniących się od tradycyjnych.
Film z miłością podejmujący temat zmian zachodzących w naszych czasach
„Od dzieciństwa uwielbiam tego typu filmy, które z bardzo prostej perspektywy – nie tylko rozrywkowej – niosą przesłanie nadziei” – powiedziała aktorka Fernanda Castillo w wywiadzie dla INFORMADOR, dlatego scenariusz od razu ją oczarował. „Bardzo podoba mi się ta historia, ponieważ porusza ona bardzo ważną kwestię w dzisiejszych czasach, a mianowicie: postać ojca nie tylko jako tego, który wspiera i daje pieniądze – postać wzorcowa – ale ojca, który jest obecny w życiu syna. Myślę, że ważne jest, aby opowiedzieć taką historię, ponieważ idee się zmieniają, wartości bycia ojcem i matką zmieniają się z czasem i musimy przyjąć ten pomysł z filmu rodzinnego, który ma w sobie komedię, który porusza te tematy, i dobrze jest je prezentować”.
Aktor Michel Brown wciela się w rolę „Gallo”, producenta, którego życie całkowicie się zmienia po niespodziewanej tragedii. Po tym, jak dowiadują się, że nie jest „prawdziwym” ojcem swojego syna Benita (w tej roli Martino Leonardi), oboje wyruszają w podróż, która zadecyduje o ich losach i sposobie, w jaki zrozumieją wszystko, w co do tej pory wierzyli. Dla aktora przesłaniem filmu „Lo mejor del mundo / Ojcowska misja” jest to, że często najważniejsze i najbardziej znaczące więzi, jakie tworzymy w życiu, nie mają nic wspólnego z więzami krwi: istnieją rodziny niezwiązane z biologią i samą biologią.
„Film opowiada o ojcostwie, czym jest bezwarunkowa miłość i mówi o znaczeniu rodziny wykraczającym poza biologię” – wspomina aktor. „Myślę, że to była bardzo ciekawa podróż. Dotyka również innego problemu, jakim jest to, że nie widzimy tego, co mamy. Zawsze staramy się w życiu zobaczyć, ile więcej możemy mieć, ile więcej mamy niż osoba obok nas. A to uniemożliwia nam cieszenie się tym, co mamy”.

Co to „Lo mejor del mundo / Ojcowska misja”?
Cechą wyróżniającą film „Lo mejor del mundo / Ojcowska misja” jest ukazana relacja między ojcem i synem, niezależnie od tego, czy łączą ich więzy krwi, czy nie. Dla Michela Browna jako aktora niezwykłym doświadczeniem była praca z dzieckiem – Martino Leonardim – dla którego wszystko było nowe i świeże i który tchnął życie w kręcone momenty. Jeśli chodzi o przesłanie filmu i jego tytuł, Fernanda Castillo i Michel Brown podzielili się tym, co uważają za „najlepszą rzecz na świecie (tak brzmi tłumaczenie dosłowne)”.
„Myślę, że życie jest najlepszą rzeczą na świecie, a relacje, które nawiązujemy z innymi, są najlepsze” – mówi Fernanda Castillo. „Kim jesteśmy dla siebie i co zostawiamy za sobą, kiedy odchodzimy. W końcu o to w tym wszystkim chodzi. Nie o to, co osiągamy na zewnątrz, ale o to, co lubimy w środku i jak sprawiamy, że inni cieszą się naszą obecnością, tym, co robimy w ich życiu”.
„Tytuł podkreśla, że najlepsze na świecie jest to, co już mamy”, – uważa Michel Brown. „Jesteśmy w nieustannym dążeniu do znalezienia czegoś więcej, ale najlepsze na świecie jest w naszych domach, w naszych dzieciach. Film uświadamia nam, że najlepsze na świecie jest to, co mamy, a nie to, czego szukamy gdzie indziej”.
Oboje zakończyli swoją wypowiedź, zachęcając publiczność, aby nie przegapiła tego filmu, który oprócz poruszania aktualnego tematu, rzuca światło na temat, który zawsze był ważny: że wiele z najważniejszych więzi w życiu nie wynika z więzów krwi, a liczy się to, kogo mamy i co mamy, tu i teraz.