Występując w programie Renata del Castillo postanawia pożegnać się z telewizją, w której zadebiutowała w 2001 roku
Walka z nowotworem, na który cierpi Renata del Castillo od 2020 roku, jest nieustanna. Aktorka pochodzenia meksykańskiego oznajmiła nawet, że lekarze się poddali i poprosiła o pomoc finansową na poddanie się eksperymentalnemu leczeniu, które mogłoby zapewnić jej ostateczne wyleczenie. Tymczasem słynna kobieta postanowiła po raz ostatni wystąpić w telewizji, kontynuując proces rekonwalescencji.
Tym samym prowadząca zrealizowała także odcinek cyklu Lo que callamos las mujeres, w którym opowiedziała właśnie o tej chorobie, aby pokazać inną perspektywę choroby i spróbować zwiększyć świadomość na jej temat.
„Postrzegałem to jako okazję do bycia rzecznikiem czegoś innego i ważnego, na przykład dobrego samopoczucia. Następnego dnia wstajesz, wypłakasz się i żyjesz dalej” – wspomniała Del Castillo w wywiadzie, który później opublikowała na swoim koncie na Instagramie. „Nie uważam tego za skomplikowane. Ludzie chcą to postrzegać jako złożone, ale samo w sobie nie jest to skomplikowane”.
Artystka, która zadebiutowała w 2001 roku telenowelą „Cuando seas mía”, od chwili diagnozy zachowuje optymistyczne nastawienie i jest przekonana, że w jej przypadku może znaleźć się rozwiązanie. W rzeczywistości nie wahała się otwarcie mówić o swojej sytuacji, zawsze okazując siłę i determinację, aby stawić jej czoła.

„To coś bardzo pięknego móc powiedzieć ludziom, że jest to życiowa szansa, a nie dożywocie czy wyrok” – ostrzegła. „Przekazanie społeczeństwu czegoś ważnego, czegoś wykraczającego poza to, co mówi się o raku”.
Renata del Castillo czeka na zabieg zwany medycyną precyzyjną, podczas którego zostanie dokładnie ustalone, w jaki sposób można zwalczyć nowotwór, na który cierpi; Tymczasem na YouTubie dostępny jest już rozdział Lo que callamos las mujeres, w którym opowiada swoją historię poprzez postać Marieli. „To ty decydujesz o swoim codziennym życiu i o tym, jak chcesz je przeżyć” – wspomniała.