Problemy zdrowotne zmuszają Arjonę do tymczasowego przejścia na emeryturę
Wokalista i kompozytor Ricardo Arjona nie mógł już tego znieść i zapowiedział odejście ze sceny, bez daty powrotu, co jest wymuszone kryzysem organizmu.
Gwatemalczyk, który zakończył trasę „Blanco y Negro”, wspomniał, jak trudno było mu „dokończyć to pożegnanie na nogach”, zapowiadając, że w ciągu ostatnich dwóch miesięcy przeszedł sześć nacieków kręgosłupa” i „przełożenie zbliżającej się operacji” .
„Dziękuję, że niemożliwe stało się tak łatwe. Wczoraj po południu myślałem, że nie mam ochoty zrobić kroku, a skończyłem na maratonie, na najdłuższym zaimprowizowanym wybiegu w moim życiu. Prawie tak, jakby moja kariera była na początku. Dzisiaj, będzie ostatni koncert Blanco y Negro. Wszystkim miastom, których dotknęła ta trasa obejmująca 159 koncertów, przesyłam moją dozgonną wdzięczność. Lekarzom, którzy postawili mnie na nogi, abym mógł zakończyć tę podróż odkładając nieuchronną operację, dziękuję bardzo” – stwierdził w oświadczeniu.
I na pożegnanie powiedział swoim fanom: „Nazywam się Ricardo, ci, którzy mnie kochają, nazywają mnie SECO i jestem szczęśliwszy i pełniejszy niż kiedykolwiek, choć z żalem, który wkrótce przejdzie do historii, żegnam się i dziękuję, z całego serca”.
Emerytura tymczasowa czy trwała?
W ostatniej części Gwatemalczyk stwierdził, że do powrotu zmusi go tylko ważny powód, sugerując, że jego emerytura może być tymczasowa.
„Będę musiał zniknąć, żeby wymyślić powód większy niż ten. Jeśli nie znajdę, wolę nie wracać. Życie i ludzie byli niezwykle hojni dla tego Gwatemalczyka z sąsiedztwa, nauczyciela szkoły publicznej, który grając na gitarze, dodając kilka słów i próbując melodii, dokonał cudu, którego nawet się nie spodziewał” – powiedział.