„Que viva México. Niech żyje Meksyk” pojawi się na Netflix 16 listopada i będzie zabawną satyrą tego kraju
Scena, w której występują Damian Alcázar, Joaquín Cosío, Ana de la Reguera i Alfonso Herrera, jest częścią „Que viva México!” którego „zwiastun” został wydany w czwartek przez Netflix, platformę streamingową. Firma wyprodukowała go w zeszłym roku, a16 listopada, na cztery dni przed rocznicą wybuchu Rewolucji, ogłaszany jest termin jej premiery.
Film wyreżyserował Luis Estrada, reżyser „La ley de Herodes” i „El infierno / Piekło”, który w 2019 roku powiedział EL UNIVERSAL, że będzie to krytyka całego społeczeństwa. „Chodzi o to, dokąd zmierzamy i o tym, że każdego dnia powstają najgłębsze i najpoważniejsze różnice, tego klimatu konfrontacji, będącego filmem krytycznym wobec wszystkich, wobec rządu, wobec polityków, wobec społeczeństwa, wobec mnie, wobec Was”, powiedział w tym czasie.
„To wobec nas wszystkich, którzy jesteśmy w tym czasie, w którym dosłownie mężczyźni stoją przeciwko kobietom, biali przeciwko czarnym, bogaci przeciwko biednym, …” – dodał. Taśma została nakręcona głównie w Real de Catorce, San Luis Potosí, również w innych lokalizacjach w stanie Meksyk. W obsadzie znajdują się między innymi Ana Martin, Leticia Huijara, Vico Escorcia i José Sefami.
„Que viva México. Niech żyje Meksyk” korzystło z Eficine, bodźca, który pozwala podmiotom prawnym przeznaczać 10% podatku dochodowego (ISR) na produkcję kina narodowego, ale ostatecznie Netflix wyprodukował go w całości.