Wybrałem muzykę ranchera: Alex Fernández


wyznaje, że musiał poradzić sobie z uprzedzeniami wielu ludzi, którzy podążali śladami jego dziadka Vicente


Alex, najmłodszy z dynastii Fernández, musiał stawić czoła uprzedzeniom wielu ludzi, gdy postanowił pójść w ślady swojego dziadka Vicente i ojca, Alejandro.

26-letni artysta zapewnia, że ​​jego decyzja dotyczyła gatunku, który jego rodzina śpiewała od lat, ponieważ w ten sposób mógł spotkać się z publicznością, z którą się identyfikował.

„Ludzie mówili mi, że to zły pomysł, że jest to gatunek, który jest przestarzały i jest przeznaczony dla dorosłych ludzi lub do słuchania po zakończeniu imprezy i że teraz trendy są inne, ale nie obchodziło mnie to. Wolę śpiewać co mi się podoba, bo w ten sposób będę mógł lepiej łączyć się z publicznością, ponieważ lubimy to samo, ponieważ jeśli zacznę robić coś, co nie jest moje, i spróbuję nawiązać kontakt z kimś innym to już nie będzie to samo”, powiedział Alex Fernández.

Obecnie  pracuje nad swoim drugim albumem studyjnym i jest wspierany przez dziadka, z którym pracował również nad swoim debiutem, produkując „Sigue la dinastía”, wydany w 2019 roku.

„Kiedy mój dziadek powiedział, że chce mnie wydać, dał mi wybór, w żadnym momencie nie zmusił mnie do zaśpiewania tego gatunku. Co więcej, nie sądził chyba, że nawet miałbym wybierać muzykę ranchera” – przypomniał piosenkarz.

Pomimo odziedziczenia głosu ojca, dla Alexa najtrudniejszym było zmierzenie się z wyzwaniem, które, jak uważa, nie jest dla wszystkich piosenkarzy: spełnienie oczekiwań.

„Chociaż już jestem przyzwyczajony do bycia postacią, którą reprezentuje mój tata i mój dziadek, wyzwaniem jest poświęcenie się temu samemu, co oni. Uważam, że jedyną rzeczą, która odróżnia mnie od innych osób, które chcą wystartować, jest fakt, że widzą mnie z bardzo dużymi oczekiwaniami, ale ostatecznie ludzie, którzy lubią moje piosenki, będą ich słuchać i tak to działa ”- powiedział.

Tymczasem piosenkarz stara się znaleźć własną osobowość w tym gatunku, na przykład rewolucjonizując dźwięk mariachi, ponieważ potwierdza, że ​​zrobi to w swojej następnej produkcji, aby zadowolić różnorodną publiczność, która za nim podąża.



„Jest wielu młodych ludzi, którzy mnie śledzą, pewnego dnia patrzyłem na statystyki i na szczęście przydarzyło mi się zjawisko, które pojawiło się jako jedna z zalet posiadania tego dziedzictwa: przedział wiekowy ludzi, którzy mnie śledzą jest bardzo długi. Podążają za mną od dziesięciolatków, do 60- lub 70 – latków, to trochę jak rynek mojego dziadka, który mnie słucha, kocha i podąża za mną, rynek mojego taty i mój własny rynek” – wyjaśnił.


Udostępnij

Zostaw odpowiedź