Przed skokiem do sławy
To nie pierwszy raz, kiedy Nicky Jam mówi publicznie o swojej mrocznej przeszłości. Przeszłość z alkoholem i narkotykami, która zakończyła się, gdy postanowił poświęcić swoje życie muzyce. Tak bardzo, że postanowił dołączyć do Daddy Yankee, aby stworzyć Los Cangris , który dziś jest jednym z najbardziej legendarnych duetów w historii reggaeton.
Ale nie wszystko było tak piękne, jak nam się wydaje. Tuż przed dokonaniem skoku do sławy Portorykańczyk przyznał się, że miał zginąć. Zostało to wyjaśnione u Pablo Motos w El Hormiguero 29 października.
Historia szczegółowo opisana przez artystę ujawnia, że wszystko się wydarzyło, gdy oboje postanowili udać się do Stanów Zjednoczonych, aby pomóc przyjacielowi z sąsiedztwa w muzyce, ale „miał on swoje problemy”. Po zabiciu ludzi, którzy stali za tym, co się wydarzyło, postanowili ścigać dwójkę bohaterów historii, aby również zakończyć ich życie. „Chcieli nas skrzywdzić, przy okazji pomagając osobie, która miała z nimi problemy” – powiedział podczas wywiadu.
Na szczęście Daddy Yankee i Nicky Jam pomaszerowali do Nowego Jorku, a osoba wspomniana przez Portorykańczyków stanęła w obliczu innych problemów, które spowodowały, że prześladowania zostały zapomniane. „Skończyło się i znów rozpoczynaliśmy karierę w Los Cangris” – podsumował.
Oprócz tej odkrywczej historii, Nicky Jam był uzbrojony w odwagę, aby podzielić się swoimi doświadczeniami z młodości: narkotykami i otoczeniem przestępczym. „Lekarz powiedział mi, że albo rzucę narkotyki, albo umrę”. Mówi jednak, że Puerto Rico to miejsce do odwiedzenia i „nie wszyscy są z okolicy”.
„Są Luis Fonsi , Ricky Martin , Marc Anthony … To są normalni Portorykańczycy”, powiedział ze śmiechem. „W okolicy są Portorykańczycy, tacy jak my, którzy pełzają ” – powiedział.